poniedziałek, 21 stycznia 2013

007 Yume no jitsugen; ONE SHOT

Kolejny one shot, tym razem o tematyce shounen ai. Chyba pierwszy i ostatni, który tak łatwo się potoczył ^^ No nic, życzę miłego czytania!~

Zostało jeszcze dokładnie 10 minut do dzwonka na przerwę. Siedzę w przedostatniej ławce, dokładnie widzę całą moją klasę, która zdesperowana próbuje znaleźć odpowiedzi na pytania, do których się nie przygotowała. Szkoda, że do testów nie potrafią się przygotować, wolą zanurzać się w tym internecie..
Dzwonek. Nareszcie można wyjść, rozprostować nogi, pooglądać rzeczywiste i nudne życie szkolne.
- I jak Ci poszedł test, Izuki? - Usłyszałem cichy głos za plecami, który dobrze znałem. Mikatsu często mnie zagadywała odkąd się tu pojawiłem. Na początku, przyznam, trochę ją lekceważyłem, ale z czasem ją polubiłem.
- Tak jak zawsze. - Uśmiechnąłem się. Testy w tej szkole były po prostu dla mnie za łatwe. Odkąd się przeprowadziłem, nie miałem wyboru innej szkoły.
- Mi chyba też nawet nieźle. Idziesz na stołówkę?
W tej chwili świat się dla mnie zatrzymał, bo na drugim końcu korytarza pojawił się Yokashi. Nie miałem bladego pojęcia, że dopiero po przeprowadzce do takiego małego miasteczka zrozumiem, że podobają mi się mężczyźni. Yokashi od razu wpadł mi w oko, był w innej klasie, ale to nie miało zbyt wielkiego znaczenia. Miał cudowną bladą cerę i delikatne dłonie.  Poznaliśmy się.. przez przypadek? Tak, to trafne określenie. Wpadliśmy na siebie, i wtedy go musnąłem ręką, a serce zaczęło mocniej bić..
- Haaaalooo, ziemia do Izukiegoo! - Mikatsu machała przede mną ręką, na szczęście pomogło mi to. Gdyby nie ona, to pewnie już dawno bym wpadł z tym, że się w niego wpatruję.. A Mika się w ogóle nie domyślała..
- Idziemy. - Uśmiechnąłem się. Yokashi też szedł na stołówkę.~

Stałem w kolejce po jedzenie, gdy usłyszałem delikatny męski głos za mną.
- Cześć.. My się już chyba kiedyś spotkaliśmy.. To znaczy, nie przedstawiłem się, jestem Yokashi. - Nie uwierzyłem. On, obiekt moich westchnień mi się przedstawia.. I do tego tak słodko się uśmiechał..
- Izuki. - Podałem mu rękę. Miał taką delikatną.. - Miło mi cię poznać.
- Mi również. - Jego niebieskie oczy zajaśniały, może z niepewności, bo złapał się za głowę. - Mam taką sprawę.. Bo słyszałem, że dobrze się uczysz.
- No, w miarę. - Nadal nie wierzyłem. Serce łomotało mi jak szalone, przede mną jeszcze czekały trzy osoby. - O co chodzi?
- Mam problemy z fizyką.. Dosyć większe, rodzice powiedzieli, że będę miał szlaban dopóki nie poprawię oceny. Chciałbym się zapytać, czy mógłbyś mi udzielić korepetycji? - Stanąłem jak wryty. Czy to sen? Czy może przeznaczenie? Yokashi pyta się mnie, czy bym mu udzielił korepetycji.. Byłbym w jego domu.. I może.. Nie, nie będę sobie robił na razie nadziei.
- Jasne, czemu nie. - Uśmiechnąłem się. Tylko na tyle było mnie stać. - Kiedy masz czas?
- Dzisiaj po szkole dałbyś radę?
- Myślę, że tak.
Nadeszła moja kolej, wziąłem jakąś sałatkę, kromkę chleba i poczekałem na Yokashiego. Styl też miał niczego sobie. Koszula z kołnierzem niedbale włożona w spodnie, czarne rurki i trampki. Całokształt idealnie pasował do jego średniej długości włosów. Ideał.
- To będę czekał po lekcjach przy wyjściu. - Odgarnął niesforny kosmyk spadający mu na czoło. - To do zobaczenia! - Na koniec puścił do mnie oko. ~

Jeszcze tylko 2 minuty.. Do końca lekcji nie mogłem się na niczym skupić. Ciągle myślałem o spotkaniu z nim. Przecież to takie nienormalne.. Tak zwariować na punkcie jednego człowieka.. Ale nie mam pewności, że też interesuje się chłopcami. W tym momencie moje myśli przerwał liścik rzucony na moją ławkę.
"POSZEDŁBYŚ ZE MNĄ W PIĄTEK NA KONCERT? MIKA." Ach, koncert.. Będzie występować szkolna kapela "Dead Stones". Spojrzałem na moją przyjaciółkę, miała brązowe oczy, prostą grzywkę i włosy sięgające ramion. Była dosyć ładna, powoli dochodziło do mnie, że pewnie skrywa do mnie jakieś uczucie.. Niestety, moje serce należało już do kogoś innego. Szybko odpisałem: "DAM CI JESZCZE ZNAĆ. IZU." i szybko do niej rzuciłem. Akurat w tym momencie zadzwonił dzwonek. Wreszcie. Moje serce znowu zaczęło łomotać. Zerwałem się, rzuciłem krótkie 'Cześć' do Mikatsu i już mnie nie było.
Yokashi czekał przed szkołą, tak jak obiecał. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się.
- No to idziemy. - Powiedział. - Jak Ci dzisiaj minął dzień w szkole?
- W miarę. - Odparłem. - A Tobie?
- Słabo.. Miałem dzisiaj fizykę i gościu mnie spytał. Oczywiście nic nie umiałem, więc dostałem kolejną jedynkę. - Oczy mu posmutniały.
- Spokojnie, spróbuję Ci dzisiaj to wytłumaczyć, to może łatwo Ci będzie poprawić tą ocenę. Też przerabiacie optykę?
- Tak, totalnie nic z niej nie rozumiem. A rodzice się wściekają. - Westchnął. - To tutaj.
Jego dom był zwykły. Nic szczególnego, dwa piętra, mały ogród, taras. Weszliśmy do środka.
- Chcesz coś do picia? - Znowu się uśmiechnął.
- Herbatę.
Po pięciu minutach przyszedł z dwoma kubkami nad którymi pojawiła się para wodna. Usiadł obok mnie przy stoliku i wyciągnął książki od fizyki. Zacząłem mu tłumaczyć wszystko o optyce, chociaż ciężko było mi się skupić widząc jego wzrok wpatrzony we mnie. Gdy rozwiązywał przykład, rozejrzałem się po pokoju. Na komodzie stało zdjęcie w pięknej, zamszowej ramce. Fotografia przedstawiała uśmiechniętą dziewczynę o krótkich blond włosach.
- Rozwiązałem! - Oczy Yokashiego były przepełnione radością. Cieszył się, że są szansę odpuszczenia mu szlabanu. Gdy widzę go szczęśliwego, sam zdaję się szczęśliwszy.
- Już sprawdzam.. - Nachyliłem się nad zadaniem i zacząłem sprawdzać. Byłem tak blisko niego, na szyi czułem jego umiarkowany, ciepły oddech. Zadziałaliśmy pod wpływem emocji i..
Pocałowaliśmy się. Nie jestem w stanie opisać tych emocji, co mną w tej chwili targały. Jego delikatne, ciepłe usta dotykały moich. Trwało to może z 5 sekund, ale dla mnie mogło w nieskończoność. Nie wierzyłem w swoje szczęście, jak szybko można się do siebie zbliżyć. Gdy oderwał usta od moich, popatrzył w moje oczy. Wydawał się przestraszony.
- Przepraszam, j-ja.. - Nie zdążył dokończyć, tym razem to ja zainterweniowałem. Nasze usta znowu się spotkały, a moje serce wydawało się zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. Pocałunek wszystko wyjaśnił. Między nami zrodziło się jeszcze większe, piękniejsze uczucie.



2 komentarze:

  1. Booooooże *O* Wpatruje się w niego @_@ *komentarz na bieżąco* XD

    Kyaaa >3< Puścił mu oczko *_________________*
    Boże kochany, pocałował go ! ON go pocałował <3 A potem tamten ! Jakie to piękne @____@

    Bardzo mi się podoba ten one shot *O*

    Pozdrawiam, ściskam i w ogóle weny życzę ! :D
    I żeby więcej było takich one shotów *~*

    OdpowiedzUsuń